Jakiś czas temu krążyłam po dość znanym sklepie w moim mieście w poszukiwaniu kartki na ślub znajomych. Przechadzając się między regałami trafiłam na egzemplarz księgi gości sprawiający wrażenie wyjętego żywcem z lat dziewięćdziesiątych – tandetna grafika, kilogramy brokatu, marnej jakości wykonanie. Nie wiem, co konkretnie sprawiło, że wzięłam to „cudo” do ręki, ale dzięki temu znalazłam piękną złotą myśl do mojej kolekcji!
„W opinii świata wszystko kończy się w dniu ślubu, zupełnie jak w filmie. Prawda zaś jest dokładnie odwrotna – małżeństwo to dopiero początek wszystkiego.”
Anne Sophie Swethin
Prawdziwość tego cytatu uderzyła mnie już na samym początku. Jakże powszechna jest taka opinia o małżeństwie! Widać ją w niepozornych, drobnych rzeczach takich jak chociażby rejestracje „Game over” czy „Koniec wolności” na samochodach wiozących do ślubu młode pary. Ktoś może powie, że to taki gadżet z przymrużeniem oka, ale wiecie co? Mi osobiście ten rodzaj „dowcipu” już dawno się przejadł. Mam tego tak samo dość, jak osób udzielających dobrych rad w stylu: „Po ślubie już lepiej nie będzie” czy „Przed ślubem trzeba się wyszaleć, bo potem już nie będzie kiedy”. Ślub to rzekomo „najpiękniejszy dzień w życiu”, a więc w domyśle potem ma być już tylko gorzej? Kiedy słyszę takie „złote myśli” naprawdę współczuję osobom, które je wypowiadają – ich małżeństwa muszą być bardzo nieudane… Ich małżeństwa chyba faktycznie były końcem, a nie początkiem.
Jeśli ktoś spodziewa się, że po ślubie życie jest usłane różami, problemy nie istnieją, a nad Wami nieustannie unosi się bajkowa tęcza – bardzo się rozczaruje. Rozczaruje się również ten, kto sądzi, że po ślubie życie się kończy i od tego momentu życie polega już wyłącznie na praniu, sprzątaniu i narzekaniu jak to kiedyś było dobrze, a jak teraz jest kiepsko. Prawda o małżeństwie jest bolesna i bardzo prosta – w zdecydowanej większości przypadków każdy ma takie małżeństwo, na jakie sobie zapracował. Kiedy bierzemy ślub zwykle (niestety tylko zwykle) jesteśmy zakochani i cali w skowronkach wyobrażamy sobie różową przyszłość u boku swojego wybranka/wybranki. Jednak ten stan nie jest nam dany na zawsze – by trwał, rozwijał się musimy nad naszym małżeństwem pracować. Bo małżeństwo to praca – codzienna, bez urlopu i bez dni ustawowo wolnych. Praca nad rozwojem tej relacji, nad jej doskonaleniem i pogłębianiem. Praca wymagająca systematyczności i wysiłku. Jeśli ktoś tego nie rozumie i już na starcie wychodzi z założenia, że po ślubie i tak będzie szaro, buro i ponuro (a w dodatku nudno), to lepiej niech się poważnie zastanowi czy dojrzał już do tego by związek sformalizować. Szkoda kasy na rychły rozwód! Jako prawnik mówię to z pełnym przekonaniem – możliwość wycieczki na rozprawę rozwodową byłaby dla większości par bardziej pouczająca niż jakiekolwiek nauki przedmałżeńskie!
Ale wiecie co? Małżeństwo może być fajne! I mam nadzieję, że każdego dnia udaje nam się to udowadniać naszemu otoczeniu – nie suchymi tekstami płynącymi bezmyślnie z naszych ust, ale przyjmowaną postawą. Tym, że szanujemy siebie nawzajem. Tym, że dzielimy się obowiązkami – również tymi podobno „kobiecymi” jak sprzątanie i gotowanie. Tym, że konsultujemy ze sobą decyzje, które mają wpływ na nas oboje. Tym, że nadal obchodzimy różne drobne rocznice (a nie tylko rocznicę ślubu). Czy w końcu tym, że nam się po prostu chce – wyjść z domu, zobaczyć i zrobić coś nowego, wydać kasę na kolejną sesję zdjęciową czy kolejny wyjazd zamiast leżeć plackiem na kanapie przed telewizorem (którego nie mamy z resztą z własnego wyboru – polecam!). Nam się chce po prostu żyć! I nieustannie czuć, że moment zawarcia małżeństwa naprawdę był dopiero początkiem długiej, ciekawej drogi i że najlepsze, jest dopiero przed nami. Nie na darmo umieściliśmy na naszych ślubnych zaproszeniach zdanie: „Zestarzej się przy mnie, najlepsze dopiero się zdarzy” 🙂
Oto moja rada dla Was zamiast tysiąca pustych i markotnych tekstów rzucanych przez zgorzkniałe ciotki. Małżeństwo może być początkiem, ale może być również końcem – wszystko jest w Waszych rękach i wszystko od Was zależy. Jeśli tylko tego chcecie, jeśli macie odwagę żyć po swojemu – może być pięknie! A cierpkie słowa innych? Cóż, oni Wam po prostu zazdroszczą 😉