„To był dziwny rok. dziwny to chyba idealne określenie. Pełen zarówno złych jak i dobrych sytuacji. Wielkich zmian i decyzji. Pełen niespodzianek, rozczarowań, nowych ludzi, pochopnych decyzji zarówno negatywnych jak i pozytywnych. Trochę niszczący, ale niszcząco wzmacniający. Zdecydowanie wzmacniający.”
Czy Wasz rok też był właśnie taki? Ja z ulgą otwieram kieliszek dobrego wina i macham mu ręką na pożegnanie! Wiedząc zarazem, że to, co mnie dotychczas nie zabiło, na pewno w jakiś sposób wzmocniło.
fot. Pomysł na ślub; czekoladowe pyszności – cukiernia Madeline – Białystok
Nie robię postanowień noworocznych – nigdy nie wierzyłam, że z początkiem roku zacznę chodzić na siłownię, stanę się bardziej zorganizowana czy nagle zrzucę 10 kilo. Wierzę tylko i wyłącznie w zmiany wprowadzane na stałe i to w momencie, gdy staną się nam najbardziej potrzebne, gdy wynikają z głębi serca. Tylko wtedy mogą się udać – przynajmniej ja tak mam. Tak było 1 stycznia 2014 r., gdy przeszłam na wegetarianizm – zbieżność dat była raczej przypadkowa, a wege jestem do dziś 😉
W nowym roku życzę Wam zrealizowania celów – jeśli Wam jednak postanowienia służą. Zdrowia, szczęścia, miłości, satysfakcji, uśmiechu w każdym z kolejnych 365 dni. Spełnienia na wszelkich możliwych polach. Życia w zgodzie ze sobą i nie przejmowania się tym, co pomyślą inni. Oraz wymarzonych ślubów tym wszystkim, którym nowy rok przyniesie złoty krążek na palcu :*
Do usłyszenia w 2018!